Impreza co się zowie!

CZ_postbox

Wyobraź sobie, że budzisz się po bardzo suto zakrapianej imprezie, wokół ciebie istny bajzel, wszystko wszędzie jest porozwalane. Szczątki jedzenia walają się pod nogami, w kilku miejscach leżą inni balowicze, kilku z nich pokurczonych ledwo daje znaki, że w ogóle żyją. Większość jest ulana w winie i innych płynach, które były pite… hmm, a może to nie jest wino. Podnosisz dłoń, umorusaną w czerwonym lepkim płynie, do twarzy, żeby poczuć, że poza wszelkimi pitnymi procentami ten płyn roszący podłogę to po prostu wymieszana breja wszystkiego, co było na imprezie i krwi… KRWI?! Nagle te kilka jęczących postaci odwraca się do ciebie i widzisz, że to zombiasy, wcinające radośnie resztki jakiegoś innego balowicza. Jakie to szczęście, że nigdy nie idziesz na wenecki bal maskowy bez swojego wiernego garłacza… Więcej »