Kiedyś byłem sceptyczny wobec używania aplikacji z urządzeń mobilnych do gier planszowych. Jednak stopniowo poznając coraz ciekawsze sposoby ich zastosowania, zacząłem się coraz bardziej do nich przekonywać. Tym razem miałem okazję poznać kolejną grę w której zastosowano to rozwiązanie – Rising 5: Runy Asteros
Autorami tej gry są Gary Kim oraz Evan Song, stroną graficzną zajął się Vincent Dutrait. Gra miała swój debiut na platformie crowdfundingowej Kickstarter gdzie została wsparta przez 869 osób na sumę prawie 58 tysięcy Euro. Egzemplarze z tej akcji zaczęły trafiać do graczy w listopadzie 2017 roku. Polskojęzyczną edycją zajęło się wydawnictwo Portal i 2 Pionki i tej wersji dotyczyć będzie ta recenzja.
W standardowej wielkości pudełku, w bardzo dobrze zaplanowanej wyprasce znajdziemy średniej wielkości, składaną na cztery, planszę do gry, małą planszetkę mistrza gry, sześcienną kość do walki, 4 małe kostki energii, talie małych standardowej jakości kart (postaci, regionów, reliktów i artefaktów). Z litej tektury mamy znaczniki postaci, zaćmienia, bramy oraz po dwa zestawy żetonów run oraz symboli astrologicznych. Ostatnim, nie fizycznym komponentem, jest aplikacja zarządzająca łamigłówką w grze. Wszystkie elementy gry są zilustrowane świetnymi grafikami przywołującymi na myśl kreskę rodem z francuskiego komiksu. Widząc fantastyczne postacie od razu na myśl przyszły mi takie tytuły jak „W poszukiwaniu ptaka czasu” czy „Valerian”. Strona graficzna tego projektu po prostu mnie urzekła. Jednym ze zgrzytów był dla mnie fragment planszy, na którym układamy runy. Wygląd znacznika bramy bardzo odcina się od pozostałych komponentów, ponadto według mnie powinien być naklejonym na planszę elementem, który lepiej utrzymywałby w miejscu żetony run, wymagałoby to cięcia planszy, tak by składała się tym elementem do zewnątrz, ale znacznie uprzyjemniałoby to użytkowanie.
Czas przyjrzeć się aplikacji. Po uruchomieniu nowej partii wita nas cieszący oko krótki filmik z klimatyczną muzyką. Na głównym ekranie znajdziemy opcję by przejrzeć wyniki poprzednio rozegranych partii, rozpocząć nową grę, wyświetlić instrukcję albo skorzystać z samouczka. Na ekranie gry możemy przejść do skanowania obecnego układu run, sprawdzenia symbolu konkretnej runy albo przypomnienia poprzednio sprawdzonych podczas aktualnej partii układów. Opcja, której mi tu zabrakło, to możliwość zapisania gry – konkretnie układu łamigłówki. Podczas skanowania układu runów aplikacja wymaga bardzo dokładnego ustawienia obiektywu na nie, przy tym sporej jasności oświetlenia, lecz jeżeli odbija się ono od którejś z run – będzie miała problem ze sczytaniem układu. Rozwiązaniem jest ręczne wprowadzanie układu, ale niestety nie możemy ustawić wyboru domyślnie nas interesującego i za każdym razem będziemy musieli przechodzić ze skanowania obiektywem na wybór ręczny. Przy tej opcji może pojawić się pewien problem – aplikacja miała tendencje by dość szybko zapychać pamięć i niezwykle wolno działać (testowane na 4GB Ram, procesor 1.5GHz octacore). Po restarcie aplikacja przez chwilę działała sprawnie, ale przy wprowadzaniu ręcznym run ponownie stawała się niebotycznie wolna. Wcześniej wspomniany brak możliwości zapisu łamigłówki, powoduje, że za każdym razem, kiedy chcielibyśmy zrestartować grę, albo z jakiegoś powodu aplikacja zostałaby zamknięta, musimy rozpoczynać grę od nowa. Mamy wprawdzie rozwiązanie alternatywne, gdzie jeden gracz przyjmuje na siebie rolę aplikacji i sprawdza co jakiś czas poprawność układu. Jako ekranu Mistrza Gry używa wieczka od pudełka do gry chowając za nim zestaw dodatkowych żetonów run i symboli astrologicznych poukładanych na planszetce. Niestety ten fragment „gry” według mnie jest ekstremalnie nudny dla danego gracza i bardzo odradzam grę z nim.
W Rising 5 będziemy śledzili starania pięciu bohaterów starających się uchronić planetę Asteros przed zagładą. Siła runicznych wrót więżących niewyobrażalne monstra z pradawnych czasów zaczyna słabnąć, grożąc całkowitym ich uwolnieniem. Żeby temu zaradzić nasza drużyna, goniona przez czas i uwalniające się potwory, będzie musiała rozwikłać zagadkę run wymaganych do ponownego ujarzmienia mrocznych sił. Tak przedstawia nam się świat gry, niestety tylko tak. Cała historia streszcza się w krótkiej wzmiance na jednej stronie instrukcji, i próżno szukać czegoś więcej. Gracze nie wcielają się nawet w konkretne postacie, tylko są osobami zarządzającymi drużyną. Świat przedstawiony działa całkowicie niezależnie od mechaniki gry, która w żaden sposób do niego nie wciąga. Według mnie jest to niebywała szkoda dla strony wizualnej gry, która sama w sobie jest bardzo klimatyczna i napawająca gracza ochotą na coś bardziej przygodowego.
Mechanicznie ta gra to stosunkowo prosta łamigłówka logiczna, gdzie musimy ułożyć na konkretnych pozycjach cztery z siedmiu znaczników run. Po przygotowaniu wszystkiego do gry, skanujemy pierwszy losowo wybrany przez nas układ run. Aplikacja przypisuje każdej runie losowy symbol astrologiczny, po czym informuje nas ile w bazowym układzie mamy run występujących w rozwiązaniu, które symbole są na swoim miejscu, a które trzeba wymienić. Haczyk tkwi w tym, że nie wiemy której runie przyporządkowano dany symbol. Pierwszy układ zawsze będzie składał się z dwóch symboli do wyrzucenia i dwóch poprawnych, z czego mamy około 50% szans na to, że jeden z tych poprawnych będzie na odpowiadającym mu miejscu. Dalsza część mechaniczna to odpowiednie zarządzanie kartami postaci na ręku przez każdego gracza i próby radzenia sobie z elementem losowym w postaci kostki walki. Odrzucając karty danej postaci z ręki możemy wykonywać nią akcje przybliżające nas do rozwiązania. W talii będziemy mieli ukryte kilka kart z księżycem, które będą zbliżać nas do przegranej przez zaćmienie. Znacznik zaćmienia porusza się po swoim torze, w momencie kiedy należy rozpatrzeć kartę księżyca albo przy przegranej walce z potworem. Walka z potworami polega na prostym rzucie kostką walki, przy czym inni gracze mogą odrzucać posiadane karty walczącej postaci by zwiększyć wynik, jeśli będzie równy lub większy niż siła potwora – wygrywamy. Po kilku partiach zaawansowani gracze dość szybko wydedukują pewien optymalny i skuteczny schemat działania. Jedyną możliwością przegrania staną się rzuty na kości walki, gdyż jedna ze ścianek kostki to automatyczna porażka. To powoduje, że ten tytuł dla takich graczy bardzo szybko się znudzi. Gdyby sama łamigłówka była zaimplementowana jako mniejszy element wzbogacający związaną z tematem grę przygodową, w mojej opinii gra zyskałaby bardzo dużo.
W Rising 5 może grać od 1 do 5 graczy, a jedna partia nie powinna zająć więcej niż 30-40 minut. Tytuł kierowałbym raczej do młodszego odbiorcy, którego łamigłówka powinna zająć na trochę dłużej, a ilustracje przybliżą go do świata komiksów, aż nie znajdzie najlepszego schematu, a gra powędruje na półkę. Zaawansowanym graczom, poza kilkoma partiami żeby poznać przyjemną łamigłówkę, nie polecę tej gry. Niestety nie ma czym przywiązać gracza do siebie, a powtarzalność i schematyczność szybko go znudzi. Bardzo chciałbym zobaczyć postacie stworzone przez Vincenta Dutrait w jakiejś ciekawszej, bardziej wciągającej przygodowej grze przedstawiającej losy tej drużyny.