Niedziela… leniwy dzień, żeby sobie odpocząć, z tym że nie dla wszystkich – Czas na granie w muzeum! Pobudka o 8, dwie kanapki na szybko z cyklu „co było w lodówce położyłem na chleb i polałem keczupem”. Chwilka postoju przy ekspresie (w tle ilustracja spokojną marketową muzyczką). BUM! Kawa gotowa, wypić, zagryźć i poranna toaleta. Umyć, ubrać, zapakować i w drogę. 15 minut do 9 i naginam prężnym krokiem w stronę Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach. Zegar na wieży zaczyna wybijać punkt, gdy akurat wchodzę przez bramę, jeszcze tylko trochę schodków i jestem na sali, w której odbywają się spotkania z planszówkami.
Na miejscu już jest Sebastian, który jest jednym z organizatorów i Sub – znajomy planszówkowicz. Na dzień dobry widzę przygotowany stosik, złożony na jednym z biurek pod ścianą, z którego będzie można brać tytuły do ogrywania do godziny 15. Na biurku pod oknem stoi dumnie patron spotkania w tym miesiącu: Filary Ziemi w wydaniu planszowym oraz karcianym, dokładam swój egzemplarz z dodatkiem, gdyby było więcej osób chętnych na partię i rozpłaszczam się, by zasiąść do jakiejś planszówki.
Ludzie powolutku zaczynają się schodzić, pojawia się Przemek – drugi z organizatorów i Marcin kolejny znajomy planszówkowicz. Przytaszczył ze sobą „Cthulhu Wars” – niesamowitą grę kolosa, na której rozgrywkę nie mogę się doczekać! Na pierwszy ogień, zanim pozbiera się więcej ludzi na stole ląduje Abyss z dodatkiem. Gra jest łatwa do wytłumaczenia i przyjemna jako starter do bardziej mózgożernych tytułów – rozgrywana nieśpiesznym tempem, zajmuje nam około godzinki. W tym czasie pojawiają się następni chętni do pogrania. Kątem oka, widzę że obok rozkłada się Kot Stefan – hałaśliwa zręcznościówka przyciągająca wzrok kilkoma drewnianymi komponentami, która co i rusz powoduje salwy śmiechu.
Jakoś po 11 na blacie ląduje Cthulhu Wars, w którego także miałem przyjemność zagrać. Siedem osób rozpoczyna walkę o wpływy na spustoszonej ziemi, wcielając się w wielkich przedwiecznych z koszmarów H.P.Lovecrafta. Gra jest pięknie wykonana, komponenty przyciągają wzrok każdego kolejnego fana planszówek wchodzącego na salę.
Około 12 przychodzą ludzie grający w karciankę Yu-Gi-Oh! Gdzieniegdzie widzę, że rozkładają się Tikal, Small Word, Tytus Romek i A`Tomek ale i Filary Ziemi. Potem jeszcze zauważam kilka innych tytułów. Sala wypełnia się głosami graczy w olbrzymim przekroju wiekowym. Niezwykle cieszy, że każdy znajduje coś dla siebie i siada ochoczo do rozgrywek.
Moja partyjka Cthulhu Wars dobiega końca około 14 – niestety przegrywam z kretesem, lądując na ostatnim miejscu. W końcówce gry niemal wszyscy byli Napoleonami, stojąc nad mapą i analizując w napięciu możliwe ruchy. Może gdybym się skupił bardziej na graniu niż podziwianiu figurek, mój Ithaqua miałby szansę zdominować mapę. A tak wygrywa Shub Niggurath – Czarna Koza z Lasu o tysiącu młodych.
Zostało 45 minut do 15 i powolutku uczestnicy spotkania zbierają się do wyjścia. Jeszcze na koniec funduję sobie szybką czteroosobową partyjkę na podstawce Filarów Ziemi – którą tak na marginesie także przegrywam. I będę zmykał.
Wszyscy się pakują i zamykamy salę. Przybyszy było sporo i widać było, że każdy dobrze się bawił spędzając czas. Ale zawsze mogło być więcej, więc jeżeli będziecie w Kielcach i dotrze do was informacja o spotkaniu planszówkowym w Muzeum Zabawek i Zabawy, to namawiam do pojawienia się i partyjki w któryś z udostępnionych tytułów. Jak tylko będę wiedział o kolejnych spotkaniach, na pewno udostępnię o tym informację na swoim funpage’u.