Parafrazując pewne stare przysłowie – Gdzie ambitnych architektów czterech, tam plan miasta kuleje. Poznajcie, oto „Architectura”, mała gra kafelkowa o wielkich planach na budowę miasta.
Autorem wydanej w 2018 przez Hobby World gry, jest Pavel Atamanchuk którego możecie znać z jego wcześniejszej produkcji pod tytułem „Nigdy w życiu!”. Stroną graficzną zajęła się Marina Kunakasova, Nataly Uildrim i Sergey Dulin.
W małym pudełku, rozmiarem zbliżonym do trochę grubszej książki, dostajemy osiem plastikowych żetonów, instrukcję oraz talię 80 kart w formacie kwadratowych kafelków. Pudełko z grubej litej tektury przyciąga wzrok barwną, bajkową ilustracją. Wewnątrz nie znajdziemy żadnej wypraski, a wszystko pakuje się w woreczki strunowe. Po zapakowaniu wszystkich kart w koszulki, mamy miejsca na drugi komplet i jeżeli nie ma planów na dodatki, to właściwie mogłoby być nawet bardziej „kieszonkowych” rozmiarów. Plastikowe znaczniki to „pchełki” do oznaczania „chronionych” kart. Karty są w rozmiarze 69 mm x 69 mm. Sztywne i powlekane, powinny wytrzymać sporo rozgrywek, lecz jako fan koszulkowania postanowiłem je od razu zabezpieczyć przed ewentualnym zużyciem.Ilustracje są bardzo przyjemne dla oka, a użyte symbole spójne i czytelne. Całość urzeka i zaprasza do gry.
Czterej znani architekci siadają do planu miasta. Ich zadanie to stworzyć najlepszy możliwy projekt. I wszystko byłoby super, gdyby nad nim pracowali razem. Natomiast do głosu dochodzą osobiste ambicje i chęć posiadania jak największego wpływu na to, jak będzie wyglądało miasto. Co owocuje przekomarzaniem się, ciągłym przestawianiem albo niszczeniem budynków pozostałych projektantów. Temat jest dobrze dopasowany do mechaniki i ją komplementuje, przy czym należy pamiętać, że nie projektujemy poszczególnych budynków, a jedynie rozplanowujemy ich rozstaw na siatce projektu. Może i znalazłaby się jakaś inna tematyka także pasująca do mechanizmu zagrywania kart na siatce planszy, ale ta w mojej opinii działa z nią dobrze i oddaje motyw przepychanki między architektami.
Siatka miasta zawsze składa się z ośmiu kolumn, oraz liczby wierszy odpowiadających ilości osób zasiadających do gry. Zaczynamy z 3 kartami na ręku, w swojej turze mamy zagrać kartę na planie miasta w jedno z dozwolonych miejsc. Miejsca dozwolone to albo początkowe niezajęte pole najwyższego wiersza, albo pole które ma po swojej lewej stronie miejsce uzupełnione niezniszczonym budynkiem (pola ze zniszczonymi budynkami są traktowane jak puste). Po zagraniu, musimy porównać jej aktualną wartość punktową z kartą po jej lewej stronie i zastosować wobec tamtej karty jedną z reguł. Gdy wartości są równe – nic się nie dzieje, nasza ma mniejszą wartość – wartość tej drugiej jest zwiększana, nasza ma większą wartość – należy zmniejszyć wartość karty po jej lewej, lub jeżeli nasza ma wartość dwa i więcej razy większą to zostaje ona zniszczona. Po wykonaniu porównania, przechodzimy do wykonania umiejętności specjalnej karty. Właściwie to tyle i aż tyle. Celem gry jest zebranie jak największej liczby punktów za nasze budynki, gramy aż wszystkim skończą się karty, lub nie będzie się dało dołożyć więcej kart do planu miasta. Karty mają na każdej krawędzi wartości punktowe. Aktualna wartość to ta, która znajduje się na górnej krawędzi względem kart z numerami kolumn.
Architektura oferuje nam dwa warianty gry. Pierwszym jest symetryczny, w którym każdy gracz ma dokładnie taką samą talię dwunastu kart. Drugim jest asymetryczny, w którym zanim rozpocznie się gra, gracze mogą podmienić do 6 kart w swojej talii na unikalne karty dla swojego koloru. Różnice w działaniu kart dodatkowych potrafią być spore, ale nie ma to wpływu na balans gry.
Możemy grać w gronie od 2 do 4 graczy, czas partii zwykle oscyluje wokół 30 minut. Miałem okazję rozegrać sporo gier z różnymi osobami, między innymi na tegorocznym Pyrkonie i Architectura sprawdza się świetnie. Najczęściej od razu po jednej rozegranej partii ruszała następna. Dobrze się bawili zarówno wyjadacze jak i laicy. Przygotowanie do gry i wytłumaczenie zasad zajmuje może 5 minut. Podczas gry, mimo dobierania kart, losowość nie jest odczuwalna. Mając 12 kart w talii, wiemy jakie karty już zagraliśmy i co mamy na ręku, tak samo możemy obserwować, co już zagrali przeciwnicy i planować strategię następnych zagrań mając to na uwadze. Mimo olbrzymiej prostoty, otrzymujemy tu wielkie pokłady strategii, zawsze jestem pod wielkim wrażeniem, kiedy autorowi uda się osiągnąć taki efekt dający grze głębię. Do tego jeżeli chcemy ubarwienia, mamy dostępny wariant asymetryczny, w którym już przy przygotowywaniu swojej talii, możemy planować, co i jak będziemy zagrywać.
Według mnie jest to gra, którą każdy powinien posiadać. Pudełko mojego egzemplarza ma już widoczne ślady zużycia, ponieważ ostatnimi czasy mam ją zawsze przy sobie. W przyszłości bardzo chciałbym zobaczyć dodatek do tej gry, poszerzający asymetryczną pulę kart, którymi możemy modyfikować nasze talie.