Od około dwóch tygodni, w różnym towarzystwie, ogrywam grę pod tytułem Gruzilla. Mały wypełniacz czasowy między innymi tytułami. Debiut wydawnictwa Sharp Games – do tej pory zajmującego się m.in. projektowaniem gier szkoleniowych. Niewiele wiedziałem o grze poza tym, że ma być szybka, z dowcipem, a wrażenia z niej niezapomniane – według zespołu autorów.
Mania mazania
Masz mazak, masz tabliczkę do rysowania i masz hasło – a teraz rysuj. Tak najszybciej opiszemy większość gier kalamburopochodnych. Zwykle za nimi nie przepadam. Potrafią frustrować, bo nie masz farta do haseł, gorzej rysujesz albo członkowie twojej drużyny w oczywisty sposób pomijają wszelkie istotne do odgadnięcia hasła elementy. No i z dużą dozą nieufności podszedłem do Pictomanii. Gry podpadającej pod kategorię rysowania i odgadywania haseł.
Tosterem jestem
Paradoksalnie zmieniając Motyla na Cylona – tekst piosenki Ireny Jarockiej idealnie wpasowuje się w serial rozpoczynający swój bieg w 2003. Battlestar Galactica, o którym mowa, to wznowienie starej serii s-f z 1978 roku pod tym samym tytułem. Na jego podstawie powstała niezwykła gra planszowa.
Tacka kostką rzucana
Była już wieża, do której wrzucamy kości, to teraz zrobimy sobie coś do ich łapania. Tacki albo inaczej baseniki na kości, mogą być podstawkami pod turlajki lub samodzielnymi łapaczami. Ze względu na to, że ostatnio często grywaliśmy w Potwory w Tokio, postanowiłem zrobić do kostek z tej gry samodzielny basenik wygłuszający.
Przyjemne nico
Niby nic a cieszy. Dzisiaj bardzo prosta i lekka gra – wypełniacz pod tytułem ZERO. Mały twór pewnego znanego matematyka z kraju za Odrą. Człowieka który jest istną fabryką abstrakcyjnych mechanik do gier planszowych od początku lat dziewięćdziesiątych.
Podróż za jeden muszkiet
Ostatnio coraz częściej wykopuję projekty planszówek pnp (do samodzielnego wydruku), zahaczające w jakiś sposób o moje stare hobby związane z grami rpg. Niedawno pisałem o The Quiet Year jako urozmaiceniu tworzącym małe społeczności, a tym razem przedstawię wam 1572: The Lost Expedition.
Bestie na tronie
Cthulhu, King Kong, Godzilla i kilka innych potworów wchodzi do baru… a potem zaczyna się karczemna bijatyka rodem z Pacific Rim. Ubij pozostałych, albo obłów się najbardziej z całej zgrai. Dzisiaj przypominam wyśmienitą kościankę od Richarda Garfielda – Potwory w Tokio z dodatkiem Doładowanie.
Pokojowo
Dawno, dawno temu… Miałem okazję zobaczyć horror sci-fi pod tytułem Cube. Do tej pory pamiętam ciężar tego filmu, który w niesamowity sposób wlewał klaustrofobiczną paranoję w oczy czternastolatka. Dodam, że akurat na film nie waliły tłumy i seans był w sobotę, z rana – wyobraźcie sobie niemal puściutką salę, gdzie widoczny brak innych w kinie (na sali było pięć osób) kompletnie wsadza was do pokoju z bohaterami tej historii. Niezwykle ucieszyłem się, kiedy okazało się, że ktoś zainspirował się nim i stworzył grę Room 25.
Społeczeństwo symulowane
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że znacie grę Sims i Sim City. Pewnie graliście też kiedyś, albo chociaż słyszeli o grach RPG. Tym razem postanowiłem przedstawić wam planszowo-fabularną hybrydę „The Quiet Year”, która poniekąd łączy ze sobą wcześniej wymieniane gry komputerowe, erpegi i planszówki.
Wakacje w szkole
Wakacje ruszyły z kopyta, więc można wracać do szkoły… planszowej szkoły, właściwie to planszowej szkoły w klimacie manga/anime. Saigo no kane (最後の鐘) , czyli „Ostatni dzwonek” to gra o przepychankach między-uczniowskich w wyścigu na stołek prezydenta samorządu uczniowskiego.